Dziś nikt nie jest w stanie powiedzieć kiedy rozpocznie się chociażby rozbiórka kąpieliska, więc po co go zamykać już teraz? Prezydent Piotr Kruczkowski uspokaja, że jest to tylko faza przejściowa i niebawem zapadną konkretne decyzje o budowie nowego obiektu. Nowoczesny kompleks sportowo-rekreacyjny ma powstać na Białym Kamieniu w miejsce nowego. Na razie trwają procedury związane z powołaniem zarządu spółki celowej, która przypilnuje budowy Aqua Zdroju. Później miasto, jako jej jedyny udziałowiec, wniesie do spółki kapitał - 3 mln zł. Nie wybrano jeszcze osób, które mają zarządzać tymi pieniędzmi, podobnie zresztą jak nie ma jeszcze planów rozpoczęcia inwestycji, które uzależnione są od wielu czynników. Deficytowy interes Wiadomo tyle, że od 1 marca nikt już nie skorzysta z basenu przy ul. Ratuszowej bowiem zostanie on ostatniego dnia lutego zamknięty. Podobnie jak mieszczące się tam sauna, siłownia czy kawiarnia. - To efekt ustaleń, które zapadły jeszcze jesienią ubiegłego roku - informuje Mariusz Gawlik, dyrektor Ośrodka Sportu i Rekreacji, zarządzającego kąpieliskiem. Według niego są trzy najpoważniejsze powody, dla których podjęto decyzję o zamknięciu pływalni. - Po pierwsze rozpoczynający się proces inwestycyjny pod nazwą Aqua Zdrój. Jeżeli basen miałby zostać zamknięty później, nie można byłoby wówczas w naturalny sposób przenieść tamtejszych pracowników do remontowanej hali przy ul. Chopina - przyznaje dyrektor OSiR-u. Wreszcie trzeci powód - finansowy. Gdyby kąpielisko funkcjonowało na przykład do czerwca, trzeba byłoby do jego działalności dopłacać, nawet 200 tys. zł. Utrzymywanie bowiem pływalni przy ul. Ratuszowej, zdaniem Mariusza Gawlika, to deficytowy interes. - Najlepsze obłożenie mamy od października do marca. Później jest już coraz gorzej - twierdzi dyrektor OSiR-u. Według danych przedstawionych przez Sławomira Turlińskiego, kierownika obiektu, nie jest tak najgorzej. W ubiegłym roku z basenu skorzystało łącznie 30 tys. osób. Pływalnia czynna jest także w weekendy, nawet do późnych godzin wieczornych. Tylu jest podobno chętnych. - Zamykanie basenu miałoby sens tylko wtedy jeżeli niedługo miałby rozpocząć się proces inwestycyjny - przyznaje Turliński, który przy okazji dziękuje za współprace tym wszystkim, którzy korzystali z kąpieliska. Jak długo patowa sytuacja? O ewentualnej rozbiórce czy budowie nowego kompleksu na razie jednak jest cisza. Czy może się okazać, że po zamknięciu, pływalnia będzie stać pusta przez kilka miesięcy, a nawet dłużej. - Może tak się zdarzyć - przyznaje z rozbrajającą szczerością Mariusz Gawlik. - Ale wszystkie decyzje, co do dalszych losów tego terenu podejmą władze spółki - szybko dodaje dyrektor OSiR-u. Jej władz jeszcze nie ma więc z pytaniem kiedy mogą ruszyć prace rozbiórkowe przy ul. Ratuszowej zwróciliśmy się do ratusza. Ale i tu nie otrzymaliśmy żadnej wiążącej odpowiedzi. - Trudno w tej chwili podać konkretną datę, kiedy rozpocznie się wyburzanie starego obiektu. Najpierw miasto musi wnieść do spółki kapitał założycielski - tyle Andrzej Rąkowski z biura prasowego wałbrzyskiego magistratu. Decyzją o zamknięciu pływalni zaskoczeni, a nawet zdziwieni są ci, którzy korzystali do tej pory z obiektu - uczniowie, studenci, nurkowie, ratownicy wodni, sportowcy, pracownicy wałbrzyskich firm, a także ludzie prywatni. - Rozumiem pewne działania, ale w tej sytuacji ewidentnie chodzi o pieniądze. Zamknięcie basenu wpłynie na naszą działalność niekorzystnie - przyznaje Marek Wojdak, właściciel Centrum Nurkowego "Delfin". - To jest dla mnie chore. Zamyka się basen w trakcie sezonu, a czy nie można było poczekać do końca czerwca? Wtedy każdy jakoś ustaliłby sobie plan działania. Ręce opadają - nie kryje wzburzenia Roman Maciaszek, szef Wałbrzyskiego Wodnego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego. Zarówno nurkowie, ratownicy, a także wszyscy inni, którzy dotychczas korzystali z obiektu przy ul. Ratuszowej, zmuszeni zostali do przenosin na inną pływalnię. W Wałbrzychu pozostały już tylko dwa czynne baseny, oba w szkołach - podstawowej na Podzamczu i średniej na Piaskowej Górze. Nie wszystkich chętnych zdołają one przyjąć. - Decyzję o zamknięciu pływalni przyjęłam z mieszanymi uczuciami. Jednak jak pomyślę, że za jakiś czas moi uczniowie będą korzystać z nowoczesnej bazy, traktuję to jako przysłowiową marchewkę. Choć dziś to dla mnie to pewien kłopot - tyle z kolei Ewa Piątek, dyrektorka Zespołu Szkół Fundacji "Szkoła Gminna Menedżersko-Księgowa". Tomasz Piasecki piasecki@nww.pl