Do głosowania doprowadziły pielęgniarki walczące o powrót do pracy w miejscowym szpitalu. Mimo korzystnego dla nich wyroku sądowego, starosta nie zezwala na ich zatrudnienie. Przegrali w sądzie i nie chcą się pogodzić z wyrokiem, dlatego też powinni odejść - uważają poszkodowane. Szanse, aby odwołać zarząd powiatu są niewielkie. Aby głosowanie było ważne, musi wziąć w nim udział 30 proc. mieszkańców. Najwięcej osób przychodzi po mszach. - Jesteśmy już po 4, została tylko wieczorna. Na razie mamy raptem 6 proc. - mówił po godz. 14. szef jednej z komisji. Po południu frekwencja wynosiła ok. 10 proc. Ci z mieszkańców Lubania, którzy głosowali, byli z reguły za odwołaniem zarządu. - Skoro starosta nie wywiązał się, to co on teraz chce? Znowu władzy chce? - pytał retorycznie jeden z głosujących. Ci z kolei, którzy nie głosowali, mówili: "nie ma na kogo głosować". I dodawali: "Warszawa swoje, na dole swoje. Zawsze jesteśmy robieni na szaro". W Lubaniu był reporter RMF Michał Szpak. Posłuchaj jego relacji: