Podczas wypadku lekarz cudem uszedł z życiem. Doznał m.in. złamania żeber, obrażeń wielonarządowych oraz stracił lewą nogę. Rok po wypadku w szpitalu wojskowym zorganizowano konferencję prasową z jego udziałem. - Z wypadku pamiętam tylko huk. Nie czułem nic, leżąc przez kilka godzin na śniegu przy minusowej temperaturze. Obudził mnie telefon kolegi. Kiedy leżałem odebrałem prawie setkę telefonów. Zapamiętałem tylko kilka rozmów - opowiada Andrzej Nabzdyk. O tym, co się stało, stara się nie myśleć. Nieśmiało mówi o sobie, że jest szczęściarzem i chyba pracoholikiem. Kategorycznie jednak nie wolno latać mu śmigłowcem. Dzięki pomocy wielu osób i stowarzyszenia AS, medykowi udało się kupić nowoczesną i drogą protezę, która składa się z lekkiego stopu, podzespołów elektronicznych i baterii. Rehabilitacja przyniosła rezultaty i lekarz może normalnie funkcjonować, a nawet tańczyć lub chodzić po górach. Przyznaje również, że bardziej odczuwa bóle w zdrowej nodze. - Proteza jest bardzo dobra. W 90 procentach wypełnia funkcje żywej kończyny - dodaje Andrzej Nabzdyk. Lekarz tłumaczy, że jest bardzo zapracowany. Dyżuruje w placówkach pogotowia ratunkowego m.in. w Gniechowicach i Sobótce. Wypadek zmienił go fizycznie, ale mentalność pozostała ta sama. Podczas konferencji żartował, że zapuści wąsy i brodę z powodu rozpoznawania go przez pacjentów. Przeszkadzało mu to bardzo w kontaktach zawodowych. Nie potrafił też poradzić sobie z wpisami na Naszej Klasie znajomych lekarzy i pielęgniarek np. modlimy się za Ciebie. - Nie potrafiłem tego przyjąć, ale nauczyłem się przyjmować wyrazy troski - podkreśla. Przed wypadkiem lekarz zdobył tytuł mistrza świata na Mistrzostwach Polski w Ratownictwie Medycznym. Teraz uczy młodych ratowników. Od ponad 20 lat pracuje w wyjazdowym pogotowiu ratunkowym i w szpitalu. Czym powinien charakteryzować się dobry ratownik? - Trzeba być odrobinę maniakiem. Zawsze i wszędzie trzeba stosować tzw. standard bezpieczeństwa dla pacjentów. Mnie spotkało to szczęście, że miałem dobre wzorce i nauczycieli - kończy Andrzej Nabzdyk. autor: Jacek Bomersbach