Tradycji stało się zadość. Miedź w piątym, kolejnym meczu z Jarotą Jarocin nie odniosła zwycięstwa. Tym razem legniczanie byli jednak bliscy szczęścia. Zespół trenera Janusza Kudyby miał optyczną przewagę i stworzył lepsze sytuacje strzeleckie. Niestety zabrakło skuteczności. Pierwsze 45 minut należało do podopiecznych trenera Janusza Kudyby. Miedź nie wykorzystała jednak dwóch stuprocentowych sytuacji podbramkowych. Najlepszą miał Wojciech Bzdęga, który przegrał pojedynek sam na sam z bramkarzem gospodarzy, strzelając prosto w jego nogi. Bramkę mógł też strzelić Tomasz Jarzębowski, który otrzymał piłkę z prawej strony od Pawła Kowala. Strzelił z 10 metrów, ale piłka nie znalazła drogi do siatki. Druga połowa stała pod znakiem zaciętej walki, ale głównie w środku pola. Miedź miała jedną super okazję do rozstrzygnięcia losów meczu na swoją korzyść. Na bramkę Jaroty szarżował z prawego skrzydła Paweł Kowal, ale bezskutecznie. Pomocnik Miedzianki próbował przelobować bramkarza, ale piłka minęła nieznacznie bramkę gospodarzy. - Gospodarze pod bramką Siamina stwarzali zagrożenie w zasadzie tylko po stałych fragmentach gry. W drugiej połowie mieli jedną "setkę", ale ją zmarnowali. Szkoda tego remisu, bo mogliśmy ten mecz wygrać - powiedział nam Piotr Adamiec, kierownik drużyny. Miedź z 15 zgromadzonymi punktami po 10. kolejkach jest na 7. miejscu drugoligowej tabeli. W piątek podejmie na Orła Białego podejmie trzecie Zagłębie Sosnowiec (19 pkt.). W tabeli nadal prowadzi Olimpia Grudziądz (21 pkt.), a drugi jest Bałtyk Gdynia (20 pkt.). Jarota Jarocin - Miedź Legnica 0:0 (0:0)