Właśnie dziś pan Wincenty skończył 100 lat. Przy urnie pojawił się w towarzystwie żony - Heleny. Naszemu reporterowi, Maciejowi Sasowi tłumaczył, że najpierw trzeba spełnić swój obowiązek i zagłosować, a dopiero później można świętować. Punktualnie o godz. 9. samochód Urzędu Miejskiego w Dzierżoniowie przywiózł jubilata do budynku Obwodowej Komisji Wyborczej numer 17 na Osiedlu Błękitnym. Z wyborem swojego kandydata pan Wincenty nie miał kłopotów. - Cała moja rodzina głosuje na tę samą osobę - mówił. Szybko wstawił krzyżyk w właściwą kratkę, po czym chętnie odpowiadał na pytania dziennikarzy. Twierdzi, że długowieczność zawdzięcza ciężkiej pracy. - Ale to praca na roli, na świeżym powietrzu. Dlatego jest w takiej dobrej formie - dodawała jego żona. Zdaniem pani Heleny to również zasługa tego, że mąż jest bardzo spokojnym człowiekiem. - On nigdy nie denerwuje się. Taki flegmatyk...-opowiadała. Pan Wincenty uwielbia długie spacery i to codziennie. Poza tym zawsze po śniadaniu wypija "kieliszeczek". - To mu pomaga w chodzeniu - usprawiedliwiała jubilata jego żona. Dziś, po oddaniu głosu, pan Wincenty pojechał do pobliskiej Bielawy, gdzie ma liczną rodzinę. Tam uroczyście obchodzi urodziny. Maciej Sas