Dramat pani Ewy zaczął się cztery lata temu. Choć jest matką, nie wie co to znaczy w praktyce, ponieważ swoją córkę widuje tylko czasami. Bardzo chciałby tak naprawdę przytulić małą Natalkę i móc z nią pozostać na zawsze. Rodzinne spory 21-letnia kobieta i jej partner, a zarazem biologiczny ojciec dziecka, przyszli do redakcji z interwencją, ponieważ nie wiedzą, co mogą jeszcze zrobić. - Przyznaję, że kiedyś miałem problemy z prawem. Ale to było dawno. Teraz chciałbym uczciwie pracować i zarabiać na moją rodzinę - opowiada ze łzami w oczach pan Sylwester. - Ostatnio pracowałem jako dozorca w Zespole Szkół nr 9 w Wałbrzychu, ale zlikwidowali placówkę, a tym samym mój etat - kończy. Problemy z zatrudnieniem ma także matka dziecka. Z powodu choroby stara się o rentę, aby móc zapewnić należytą opiekę córce. Przed komisją orzekającą stanie najprawdopodobniej jeszcze w marcu. - Dla Natalki zrobiłabym wszystko. Jednak moja matka utrudnia mi z nią kontakt. Jest na mnie wściekła, że urodziłam w młodym wieku, że nie skończyłam szkoły, że uciekałam do mojego ojca - tłumaczy zawiedziona kobieta. - Uciekałam bo mój ojczym znęcał się nade mną psychicznie i fizycznie za niepowodzenia mojej matki - twierdzi pani Ewa i pokazuje zaświadczenie z pogotowia opiekuńczego o zgłoszeniu zaistniałej sytuacji. Rodzice małej Natalki chcą zapomnieć o sporach rodzinnych, aby móc uczestniczyć w wychowywaniu córki. Dlatego zwracają się z prośbą do obecnych opiekunów o umożliwienie im z nią kontaktu. - Ja nie jestem stroną w tym sporze - odpowiada spokojnie pan Krzysztof, ojczym pani Ewy. - Jednak jedno mogę stwierdzić na pewno: nikt nie broni wizyt z dzieckiem - dodaje. Sytuacja jest jednak o wiele bardziej trudna, niż mogłoby się na pozór wydawać, a rozwiązanie konfliktu mogłaby przynieść mediacja ze strony niezależnej instytucji. - Sprawy związane z rodzicielstwem zastępczym są zawsze bardzo skomplikowane i specyficzne. Dlatego radziłabym poszukać pomocy u nas, lub w PCPR. Bez rozmowy z rodzicami biologicznymi i rodziną zastępczą nie można niczego stwierdzić. Rozwiązania tej trudnej sytuacji powinni się podjąć specjaliści. Przecież nie bez powodu dziecko trafiło do rodziny zastępczej - tłumaczy Jolanta Ciżmowska, szefowa Ośrodka Opiekuńczo-Adopcyjnego w Wałbrzychu. Rodzice dziewczynki, mimo trudnej sytuacji, nie poddają się. Zapowiadają walkę o córeczkę. Złożyli już w sądzie odpowiednie dokumenty dotyczące odzyskania przez nich praw do dziecka. 4 marca ma się odbyć sprawa sądowa o zmianę zarządzeń opiekuńczych małoletniej Natalii. Anna Juszczak juszczak@nww.pl