Oba samochody jechały w kierunku miasta. Niemal na wysokości byłego browaru pas jazdy z lewego na prawy chciał zmienić kierujący czarnym peugeotem 207. W wyniku manewru zajechał drogę fiatowi brava, którego kierowca jechał z nadmierną prędkością, nie zdążył wyhamować i odbił się od peugeota z siłą, która wyrzuciła go ponad 50 metrów w bok. Na szczęście z naprzeciwka nie jechał żaden samochód, chodnik był pusty, a głębokość legnickiego stawu nieznacznie tylko przekracza w tym miejscu jeden metr. Kierowca zanurzonego samochodu wydostał się z niego o własnych siłach. Był tylko lekko poobijany i cały mokry. W związku z szokiem powypadkowym i lekkimi obrażeniami ciała poszkodowanego zabrało pogotowie. Kierującemu peugeotem oraz jego żonie i dziecku na szczęście nic się nie stało. - Jechałem z nadmierną prędkością, ponieważ śpieszyłem się do domu, bo zostawiłem dziecko na przewijaku - tłumaczy kierowca fiata. - Chciałem zmienić pas ruchu, to nie moja wina, że po mieście inny człowiek jeździ z taką prędkością. Policja chce mnie ukarać mandatem, ale nie chcę się kłócić. Dla mnie ważne jest tylko abym wrócił już do domu. Ten wypadek kosztował mnie wiele nerwów. Tuż po uderzeniu coś zaczęło się dymić, ale na szczęście nikomu nic się nie stało. To cud, bo byłem naprawdę niesamowicie wystraszony tym co się stało - mówi natomiast kierowca peugeota. Policja nie ustaliła jeszcze ostatecznej wersji wydarzeń, wszystko wskazuje jednak na to, że winą obarczą nieuważnie zmieniającego pas ruchu wałbrzyszanina. Legniczanin jadący fiatem dostanie prawdopodobnie mandat za jazdę z nadmierną prędkością. kobrem