- Najgorzej byoło w samym centrum Legnicy, bo tam właśnie żywioł szalał z największą siłą - poinformował komendant miejski Państwowej Staży Pożarnej w Legnicy, mł. bryg Adam Konieczny. Do walki ze zniszczeniami stanęło 125 strażaków PSP, w tym 90 ochotników z kilkunastu jednostek Ochotniczej Straży Pożarnej m.in. z Kunic, Miłogostowic, Ruji, Niedźwiedzic, Prochowic, Miłkowic i Taczalina. Jak podkreśla komendant Konieczny "wielu strażaków, widząc co się dzieje, przychodziło bez wezwania do komendy". W wyniku czwartkowej nawałnicy ucierpiało niemal 30 dolnośląskich miejscowości. Ze strażackich raportów wynika, że "najwięcej zniszczeń, a w konsekwencji i interwencji odnotowano w Złotoryi (260), Legnicy (240), Lubinie ( 171), Wołowie ( 150) i Środzie Śląskiej ( 102)" . Dramatycznie było też we Wrocławiu, Bolesławcu i Jaworze. Ogółem w ciągu ostatnich kilkudziesięciu godzin, w akcji usuwania skutków nawałnic uczestniczyło ponad trzy tysiące dolnośląskich strażaków, a łączna ilość interwencji wyniosła 1912. Legnicka policja poszukuje także 67-letniego legniczanina, który ostatni raz był widziany dziesięć minut przed czwartkową nawałnicą. Poszukiwania mężczyzny prowadzi policja we współpracy ze strażakami. Jak można przeczytać w komunikacie prasowym wydanym przez Szpital Wojewódzki w Legnicy - w placówce przebywa aktualnie 14 pacjentów - ofiar nawałnicy. Wczoraj od 19.30 do pierwszej w nocy załoga szpitalnego oddziału ratunkowego udzieliła pomocy 41 osobom. W większości były to urazy głowy i rany powierzchowne. Po opatrzeniu osoby te mogły jednak powrócić do domu. W szpitalu nadal przebywa między innymi pięcioletni chłopczyk, porwany w parku wraz z rowerkiem, Dziecko ma złamane przedramię. Jego matka, przygnieciona konarem, doznała urazu przedramienia - stan obojga jest na szczęście dobry. Inna pacjentka doznała skręcenia kręgosłupa w wyniku kolizji drogowej w czasie burzy, nie wiadomo, czy uderzyła w drzewo, czy w inne auto. Inny pacjent ma niegroźny uraz głowy. Doznał go, gdy naprawiał dach. Piotr Twardysko