Jak poinformowała rzeczniczka Wyższego Urzędu Górniczego Jolanta Talarczyk, do wypadku doszło na poziomie 1100 m pod ziemią podczas załadunku urobku na wozy odstawcze. Okoliczności wypadku bada specjalna komisja, która przeprowadziła już wizję lokalną. Mężczyzna był kawalerem, mieszkał w Głogowie, a w ZG "Rudna" pracował od 2005 r. Był to już 10. śmiertelny wypadek w polskim górnictwie w 2013 r. W ubiegłym roku w polskich kopalniach życie straciło 28 osób.