W nasilającym się sporze ws. greckiego zadłużenia Bruksela, Berlin i Paryż powtarzały wciąż, niczym mantrę, że "piłka jest po greckiej stronie boiska", i że rząd w Atenach musi wreszcie przedłożyć dowody na wolę wprowadzenia takich reform w greckim systemie gospodarczym oraz przede wszystkim podatkowym. Chodzi o reformy, które zadowoliłyby Niemcy i Francję, ale przede wszystkim spełniały wymagania, jakie stawiają Grecji <a class="textLink" href="https://wydarzenia.interia.pl/tematy-komisja-europejska,gsbi,34" title="Komisja Europejska" target="_blank">Komisja Europejska</a>, Europejski Bank Centralny oraz Międzynarodowy Fundusz Walutowy. "Wszystko zależy od kanclerz Merkel" Tymczasem w przeddzień nadzwyczajnego szczytu przywódców strefy euro w sprawie kryzysu w Grecji, w poniedziałek 22 czerwca w Brukseli, minister finansów Janis Warufakis próbuje przerzucić wyłączną odpowiedzialność za decyzje ws. jego kraju na barki Angeli Merkel. "Niemiecka kanclerz stanie w poniedziałek w obliczu decydującego wyboru", napisał minister Warufakis w gościnnym artykule zamieszczonym na łamach "Frankfurter Allgemeine Sonntagszeitung". Merkel może uzyskać "chlubne porozumienie" z rządem, który "dąży do wynegocjowania rozwiązania", albo "wyrzucić za burtę jedyny grecki rząd, który jest wierny zasadom i chce skierować grecki naród na ścieżkę reform". "Wszystko zależy teraz od nadzwyczajnego szczytu UE w poniedziałek", pisze dalej Warufakis i zapewnia, że jest gotów do kompromisu, jeśli tylko niemiecka kanclerz "wyśle czytelny sygnał w tym kierunku". Rozwiązanie jest możliwe "tak długo, jak długo nie będziemy zmuszani do tego, co czyniły poprzednie rządy" w Atenach. Koniec nierealnych kredytów Warufakis precyzuje, że chodzi mu o zgodę Grecji na "nowe kredyty obwarowane warunkami, które nie dają nadziei na ich spłatę". Warufakis nadal nie podaje szczegółów, na czym miałaby polegać jego wola zawarcia kompromisu z wierzycielami i donatorami Grecji. Kanclerz <a class="textLink" href="https://wydarzenia.interia.pl/tematy-angela-merkel,gsbi,1019" title="Angela Merkel" target="_blank">Angela Merkel</a> i przewodniczący Rady Europejskiej Donald Tusk przestrzegli z góry przed nadmiernymi oczekiwaniami wobec nadzwyczajnego szczytu w Brukseli. Jeśli rząd Aleksisa Ciprasa nie przedłoży żadnych dokumentów pozwalających na podjęcie decyzji, także ten szczyt przybierze kształt narady - powiedziała Merkel w Berlinie czołowym działaczom swojej partii, <a class="textLink" href="https://wydarzenia.interia.pl/tematy-cdu,gsbi,1020" title="CDU" target="_blank">CDU</a>. Schulz ostrzega Ateny przed konsekwencjami Przewodniczący Parlamentu Europejskiego Martin Schulz ostrzegł rząd w Atenach przed zerwaniem ze strefą euro w złudnej nadziei, że nie przeszkodzi to mu później w otrzymywaniu pomocy z budżetu UE. Jak powiedział: "Nie można wystąpić ze strefy euro i nie spłacać długów i oczekiwać, że pomoc z unijnego budżetu będzie nadal płynąć wartkim strumieniem". Grecja od miesięcy prowadzi rozmowy z KE, EBC i MWF nt. warunków wypłacenia jej kolejnej części kredytu pomocowego w wysokości 7,2 mld euro. Największą przeszkodą w dojściu do porozumienia jest żądanie wierzycieli obniżenia w Grecji rent i emerytur oraz podniesienie VAT-u. Grecka prasa donosi, że renciści i emeryci muszą liczyć się z tym, że w lipcu nie dostaną przekazów w pełnej wysokości. Dziura w budżecie Wskutek wyraźnie zmniejszonych wpływów podatkowych Atenom do końca miesiąca może zabraknąć od 2 do 2,6 mld euro - twierdzi "Frankfurter Allgemeine Zeitung" powołując się na wewnętrzne obliczenia przeprowadzone przez analityków z KE, EBC i MFW. Rząd Grecki nie jest także w stanie zapłacić bieżącej raty pożyczki w wysokości 1,6 mld euro Międzynarodowemu Funduszowi Walutowemu. Ewentualne porozumienie rządu Grecji z wierzycielami na poniedziałkowym szczycie w sprawie reform, nie wpłynie na ograniczenie dochodów greckich rencistów i emerytów, ponieważ reformy te muszą zostać zatwierdzone najpierw przez parlament w Atenach, a parlamenty pięciu krajów członkowskich strefy euro muszą wyrazić zgodę na wypłacenie Grecji kolejnej transzy kredytu pomocowego. W rezultacie, w najlepszym razie, Grecja mogłaby odzyskać płynność finansową najwcześniej w połowie lipca. afp, rtr, APE, F.A.S. / Andrzej Pawlak, Redakcja Polska Deutsche Welle