- Mimo gorszej pogody w dalszym ciągu do Grecji dociera każdego dnia od 2 do 3 tysięcy ludzi - oświadczył szef Frontexu Fabrice Leggeri w wywiadzie dla tygodnika "Der Spiegel". Dopóki trwa krwawa wojna domowa w Syrii, dopóty będą z niej napływać kolejni uchodźcy. - Udałoby nam się dużo uzyskać, gdybyśmy mogli utrzymać ich liczbę na pewnym stabilnym poziomie. Wiem, że oznacza to w dalszym ciągu milion uchodźców rocznie. Proszę mi wierzyć, umiem liczyć - dodał Leggeri. Turcja mogłaby zrobić więcej Jego zdaniem, dotychczasowe starania Turcji na rzecz ograniczenia liczby migrantów należy uznać za niewystarczające. - Turcja nie powinna ułatwiać życia bandom przemytników ludzi. Są to doskonale zorganizowani przestępcy, a turecka policja ma nie tylko obowiązek, ale także spore możliwości pokrzyżować im szyki - wyjaśnił Leggeri. - Minimum tego, czego możemy oczekiwać od strony tureckiej, to poinformowanie nas, z jaką liczbą uchodźców powinniśmy się liczyć, jakimi drogami mogą do nas trafić i co jest celem ich wędrówki - podkreślił dyrektor wykonawczy Frontexu. Unia Europejska uzgodniła z Turcją pakiet posunięć na rzecz ograniczenia liczby uchodźców. Obejmuje on, między innymi, przekazanie rządowi w Ankarze 3 mld euro na koszty utrzymania ponad 2 mln uchodźców przebywających obecnie na terenie tego kraju. Grecka granica pozostaje otwarta Leggeri dał jasno do zrozumienia, że nie będzie żadnych prób zamknięcia granicy pomiędzy Grecją i Macedonią. - Niedawno Grecja poprosiła nas o wysłanie większej liczby funkcjonariuszy na jej granicę z Macedonią, jednak ich zadaniem będzie pomoc w rejestrowaniu uchodźców i ustalaniu ich tożsamości, a nie zamknięcie tej granicy - przyznał. Także Johannes Hahn, komisarz ds. Europejskiej Polityki Sąsiedztwa i Negocjacji Akcesyjnych, zwiększył nacisk na rząd w Ankarze po ostatnich rozmowach z jego przedstawicielami. Jak powiedział w wywiadzie dla "Spiegla", podczas rozmów odnotowano pewien postęp, ale "stwierdziliśmy bardzo jasno i wyraźnie, że UE oczekuje od Turcji w jak najkrótszym czasie konkretnych i zdecydowanych działań na rzecz zauważalnego spadku liczby uchodźców". Mniej Syryjczyków wśród migrantów Z informacji przekazanych przez warszawską centralę Frontexu wynika, że wśród uchodźców docierających do Grecji stale spada udział Syryjczyków. W całym 2015 roku utrzymywał się on na poziomie 56 proc., ale w październiku spadł już do 43 proc., w listopadzie wyniósł tylko 39 proc. Wynika to między innymi stąd, że wskutek zaostrzonej kontroli na granicach zewnętrznych UE i coraz sprawniejszej akcji ustalania tożsamości migrantów, coraz mniej z nich może podawać się za Syryjczyków. - Liczba przypadków podawania się za obywatela innego państwa stale spada - poinformowała centrala Frontexu. Zaobserwowano przy tym zwiększony udział procentowy Irakijczyków wśród uchodźców. W ubiegłym roku wynosił on średnio 11 proc., ale w listopadzie wzrósł nagle do 25 proc. Niebezpieczna przeprawa przez morze Pomimo niesprzyjającej pogody, w dalszym ciągu co tydzień wiele tysięcy osób przedostaje się do Grecji. Spora część z nich ryzykuje przeprawę przez Morze Śródziemne. Jak wynika z danych urzędu Wysokiego Komisarza ONZ ds. Uchodźców (UNHCR), od początku bieżącego roku do 27 stycznia do Grecji napłynęło prawie 50 tysięcy 700 uchodźców i migrantów. Dla porównania - w lipcu 2015 z Turcji na greckie wyspy przedostało się 55 tysięcy migrantów. Jak podaje Międzynarodowa Organizacja ds. Migracji (IOM), do 28 stycznia podczas próby przedostania się drogą morską do jednego z państw członkowskich Unii Europejskiej śmierć poniosło przynajmniej 244 ludzi. W roku 2015 w tym samym okresie liczba wypadków śmiertelnych wyniosła 82, a w roku 2014 tylko 12. W czwartek 28 stycznia u wybrzeża greckiej wyspy Samos utonęło 26 uchodźców. Być może liczby ofiar śmiertelnych jest wyższa, ponieważ grecka straż przybrzeżna stara się odnaleźć osoby uznane w tej chwili za zaginione. Jej funkcjonariuszom udało się ująć domniemanego szefa jednej z band przemytników ludzi. rtr, afp, dpa / Andrzej Pawlak, Redakcja Polska Deutsche Welle