Gerhard Gnauck pisze o poniedziałkowej zapowiedzi Radosława Sikorskiego, że nie będzie on startował w przyszłych wyborach parlamentarnych. "Polski obóz rządowy jest w szoku. To jest polska tragedia", stwierdza autor "Die Welt". Gerhard Gnauck bilansując karierę polityczną Sikorskiego cytuje wypowiedź polskiego polityka, który o 10 latach swojej obecności na polskiej scenie politycznej powiedział lapidarnie, że było to spełnieniem jego marzeń. I można wierzyć w to, co mówi, zaznacza Gnauck, opisując kolejne etapy w karierze polityka.Sikorski wyjechał z Polski do Wielkiej Brytanii po maturze, kiedy po Polsce jeździły czołgi. Jedynym kapitałem, jakim dysponował było 400 dolarów od ojca i "to, co miał w głowie", pisze Gnauck. Sikorski studiował na Oksfordzie i został dziennikarzem - "jeszcze gorzej: korespondentem wojennym", w Afganistanie i Angoli. Po 1989 roku był napierw sekretarzem stanu w MON, a potem szefem polskiej dyplomacji, "drugim człowiekiem w państwie" - do afery taśmowej, "gdy mógł jeszcze na chwilę zostać", zauważa "Die Welt". Po odejściu Tuska do Brukseli Sikorski objął po premier Ewie Kopacz funkcję Marszałka Sejmu. Obecna decyzja polskiego polityka niekandydowania w wyborach może, w opinii Gerharda Gnaucka, oznaczać całkowite pożegnanie z polityką."Die Welt" pisze, że los Radosława Sikorskiego obrazuje "jak w młodej demokracji jest ciężko być politykiem". Pokazuje też, "jak polityczne klauny i głodne skandali media łatwo mogą narobić spustoszeń w życiu publicznym". Autor cytuje wypowiedzi Radosława Sikorskiego z wywiadu, którego polityk niedawno udzielił jednemu z polskich tygodników. Były szef polskiej dyplomacji wskazuje w nim m.in. na aferę taśmową i na "inne niebezpieczeństwo" - możliwą w Polsce "inwigilację oddolną", przez politycznych przeciwników."Die Welt" wspomina dokonania Radosława Sikorskiego, który, jako szef polskiej dyplomacji "często stał w świetle jupiterów". W Niemczech wsławił się opinią, że nie boi się silnych Niemiec, ale ich bezczynności. To padło z ust Polaka, który jeszcze w latach 90-tych bardzo sceptycznie odnosił się do rosnących siłę zjednoczonych Niemiec - pisze Gerhard Gnauck.Warszawski korespondent "Die Welt" wskazuje, że Sikorski tak naprawdę nigdy nie zakotwiczył się w swojej rodzimej partii, ponieważ "bezgranicznie oddawał się polityce zagranicznej, co sam potwierdza. I wiele na tym polu dokonał". To on, pisze niemiecki dziennik "wymyślił Partnerstwo Wschodnie na rzecz Ukrainy i innych sąsiadów UE", zreformował polski MSZ i popchnął cyfryzację do przodu. A na Radzie Atlantyckiej w 2008 roku "przewidująco sformułował tzw. doktrynę Sikorskiego": "każda próba zmiany granic w Europie siłą powinna być traktowana przez Europę jako zagrożenie dla swego bezpieczeństwa i spotkać się z proporcjonalną odpowiedzią całej wspólnoty transatlantyckiej" (źródło: MSZ). "Czy w Berlinie usłyszano to zdanie we właściwym czasie?“, pyta "Die Welt".Niemiecki dziennik cytuje też przesłanie Radosława Sikorskiego adresowane do konserwatywnej opozycji, w którym ostrzega przez sianiem spustoszeń w polsko-niemieckich relacjach.Opr. Barbara Cöllen/Redakcja Polska Deutsche Welle