Na zakończonym szczycie UE w Brukseli nie zapadła formalna decyzja o przedłużeniu sankcji wobec Rosji. Szefowie państw i rządów 28 krajów UE uzależnili jednak zniesienie sankcji od przestrzegania ustaleń z Mińska. Wiele wskazuje na to, że nałożone do lata br. sankcje gospodarcze na Rosję zostaną przedłużone. Brak jednak formalnej decyzji podjętej na szczycie. Nie przeszkadza to kanclerz Niemiec Angeli Merkel upatrywać w tym oznaki "zdecydowania" i "jedności". Związek geopolityczny Innego zdania jest ekspert z europejskiej filii Fundacji Carnegie, Jan Techau. Dla niego niepodjęcie oficjalnej decyzji to oznaka "słabości" i "braku wspólnego stanowiska". - To logika słabości, w której pogrążyli się Europejczycy - mówi Techau. Wskazuje na związek między kryzysem ukraińskim a kryzysem w Grecji. Jego zdaniem szefowie UE są przeświadczeni, że na południowo-wschodniej flance UE i NATO nie można sobie pozwolić na szwankującą Grecję. I przede wszystkim to mają na uwadze. Ekspert zarzuca UE, że za późno rozpoznała geostrategiczne wyzwanie i związek między różnymi obszarami polityki. - Do tej pory strategiczny brak wyobraźni sprawiał, że Europejczycy nie widzieli politycznego zagrożenia z południa i ze wschodu - twierdzi Techau. Dlatego nie bez powodu obserwatorzy szczytu w Brukseli widzieli związek między pomocą finansową dla Grecji a sankcjami dla Rosji. Z Brukseli padały zapewnienia, że nikt nie chce, by Grecja opuściła unię walutową, a rząd w Atenach co jakiś czas podkreślał, że bankructwo Grecji może mieć negatywne skutki dla polityki wobec Rosji. Również <a class="textLink" href="https://wydarzenia.interia.pl/tematy-angela-merkel,gsbi,1019" title="Angela Merkel" target="_blank">Angela Merkel</a> podkreślała wielokrotnie, że euro jest czymś więcej niż tylko walutą, bo wraz z nim może ponieść klęskę również Europa. Mieszane uczucia Dlatego wschodnioeuropejscy dyplomaci przyjmują decyzje odnośnie sankcji z mieszanymi uczuciami. - Przecież nikt nie wie, czy finansowo upadła Grecja jeszcze w czerwcu opowie się za przedłużeniem sankcji - powiedział agencji Reutera jeden z dyplomatów. Podobne opinie padają ze strony niemieckich polityków. - Sankcje miały teraz zostać przedłużone - krytykowała przewodnicząca frakcji Zielonych w Parlamencie Europejskim Rebecca Harms. Wiadomo ponadto, że Cipras udaje się na początku kwietnia br. do Moskwy, a Putin w konflikcie ukraińskim szuka możliwości podzielenia Unii, nawiązując specjalne stosunki z poszczególnymi krajami. Rozejm i sankcje W oficjalnych doniesieniach przeważa przekonanie, że nałożone do lata br. sankcje gospodarcze wobec Rosji zostaną przedłużone do końca roku. Dopiero w momencie, kiedy jednoznacznie będą przestrzegane wszystkie ustalenia z Mińska UE zamierza znieść restrykcje wobec Moskwy. Ostateczną decyzję o przedłużeniu sankcji musi podjąć Rada Ministrów UE przed upływem terminu w lipcu br. Kreml skrytykował zanoszące się przedłużenie sankcji, określając to jako "destruktywny krok“. Propozycję połączenia sankcji z ustaleniami w Mińsku wysunęła przed szczytem w Brukseli kanclerz Niemiec Angela Merkel i prezydent Francji François Hollande. Ma to pomóc UE w zmuszeniu Putina, by wykorzystał swój wpływ na prorosyjskich separatystów we wschodniej Ukrainie, przyczyniając się w ten sposób do zakończenia konfliktu. Europejscy dyplomaci szacują, że sankcje wymierzone w Rosję pochłonęły już setki miliardów dolarów. I to po obu stronach, bo na sankcjach ucierpiała również europejska gospodarka. Energia i propaganda Na szczycie w Brukseli ustalono ponadto działania zmierzające do większego uniezależnienia się Unii Europejskiej od rosyjskich dostaw gazu. Celem ma być utworzenie unii energetycznej. Unia zawalczy także z rosyjską propagandą. Do czerwca br. zostanie opracowany "plan działania dotyczący strategicznej komunikacji“, którego celem będzie walka z ciągłymi kampaniami dezinformacyjnymi Rosji. rtrd, dpa, ard / Katarzyna Domagała, Redakcja Polska Deutsche Welle