W październiku zeszłego roku Elżbieta II udała się do Watykanu, gdzie została przyjęta przez papieża Jana Pawła II. Pojechała tam nie jako głowa Kościoła anglikańskiego, ale jako głowa państwa. O tym prezbiterianie nie próbują nawet pamiętać. Jak twierdzą, spotkanie Królowej z przywódcą Kościoła katolickiego, sprowadziło na Wielką Brytanię wszelkie nieszczęścia. Można je porównać jedynie z plagami Starego Testamentu. Prezbiterianie powszechnie uważani są za protestanckich fundamentalistów. Teraz oczekują od królowej gestu pokory. Ich zdaniem powinna ogłosić ogólnonarodowy dzień modlitw. I może wtedy Bóg da się ubłagać. Przedstawiciel szkockich Prezbiterian przedstawił te szokujące konkluzje pałacowi Buckingham, ale kancelaria królowej postanowiła je zignorować. Zdaniem nadwornego sekretarza spotkanie Elżbiety II z papieżem było pozytywnym wydarzeniem, okazją do konstruktywnej wymiany opinii na szereg nurtujących obie strony tematów.