- Robimy coś, co nas bawi, coś dziecięcego i coś, co dotyczy naszej dorosłej części, naszej pracy, naszej pasji kina - powiedziała Swinton "Guardianowi". Swinton i towarzyszący jej ochotnicy codziennie przez pewien kawałek drogi... ciągną niemal 40 tonową ciężarówkę. W hołdzie dla kina - powiedziała aktorka gazecie. - Ludzie chcą trudniejszego kina, niż dostają i doświadczenia samego kina, a nie po prostu filmu - twierdzi aktorka nagrodzona w zeszłym roku Oscarem za drugoplanową rolę w filmie "Michael Clayton". W programie festiwalu są filmy drogi, od "Podróży Sullivana" Prestona Sturgesa z 1941 roku po "Zimny dreszcz" Fridrika Thora Fridrikssona z 1995 roku. W miejscowości Culloden, słynnej ze stoczonej tam w połowie XVIII wieku bitwy pomiędzy jakobitami, wspieranymi przez wojska francuskie, a wojskami Jerzego II, w której Stuart (Bonnie Prince Charlie) został pokonany, Swinton pokaże ekranizację tego wydarzenia. W programie jest też "Tron we krwi" Akiry Kurosawy - japońska wersja szekspirowskiego Makbeta, który zostanie pokazany w miejscowości związanej ze słynną sztuką. Aktorka, która wystąpiła również w takich filmach jak "Na samym dnie" Scotta McGehee i w "Lwie, czarownicy i starej szafie" wpadła na pomysł objazdowego festiwalu po podróży do Afryki, gdzie oglądała na dworze film na rozwieszonym prześcieradle. Festiwal ma swoją stronę internetową: www.a-pilgrimage.org