- To nie w porządku, że w Niemczech ponad pięć procent obywateli nie może wypowiadać się podczas wyborów - mówią autorzy projektu, wywodzący się z różnych partii politycznych. Autorzy pomysłu liczą także na to, że spowoduje on wzrost zainteresowania problemami dzieci. Ale od razu odezwały się głosy krytyki, określające projekt mianem naiwnego. Wielu rodziców ma przecież zupełnie inne poglądy polityczne, niż ich pociechy.