Mężczyzna otrzymywał nawet specjalny dodatek do pensji w wysokości prawie 100 euro. Pracodawca nie wierzył jednak zapewnieniom podwładnego i wynajął detektywa, który przyłapał kłamcę na gorącym uczynku. - To niewiarygodne, że we współczesnych Niemczech firma szpieguje swoich pracowników - twierdzi zwolniony mężczyzna, który oddał sprawę do sądu. Wyrok zapadnie jeszcze w tym miesiącu.