Mandatowa wróżka zatrudniona została przez lokalnych restauratorów i sprzedawców, którzy zaczęli ponosić straty na skutek tego, że klienci przestali do nich przyjeżdżać, gdyż zbyt często dostawali mandaty za parkowanie. - Ludzie byli niezadowoleni i na nas zwalali winę za mandaty, które dostawali, przyjeżdżając i parkując na naszej ulicy. Wpadliśmy więc na pomysł - uważam, że dobry - w jaki sposób zadowolić klientów - mówi właściciel jednego z ulicznych barów. Za każdym razem, gdy wróżka jedzie do pracy, pieniądze na parkometry dostaje od innej restauracji czy sklepu. Oczywiście otrzymuje także wynagrodzenie.