Ustawę, która ostatecznie zalegalizowała to, co i tak istniało i było tolerowane uchwalono w zeszłym roku. Następnie została ona podpisana przez królową Beatrix. Zwolennicy zniesienia zakazu skutecznie argumentowali, że najstarszy zawód świata łatwiej będzie kontrolować i opodatkować. Fiskus będzie egzekwował należny mu podatek zarówno od właścicieli domów publicznych, jak i od prostytutek. Oczekuje się też, że około sześciu tysięcy pań z sektora usług seksualnych skorzysta ze świadczeń przysługujących wszystkim holenderskim pracownikom.