W Dziadka Mroza wciela się Dimitri, który poza świętami także wspina się na budynki, czyszcząc przewody czy dokonując niewielkich napraw. Przyznaje jednak, że w czerwonym kubraczku i z workiem prezentów wspinaczka jest nie lada wyzwaniem. - Najgorzej jest, gdy broda zapląta mi się w moją uprząż do wspinaczki. Muszę się wtedy zatrzymać, nawet w połowie bloku i ją odplątywać. Czasami jest tak poplątana, że jest to poważny problem. Mam więc specjalny woreczek pod nosem by utykać w nim niesforną brodę. Muszę być bardzo ostrożny - opowiada. Wizyta Dziadka Mroza-alpinisty nie jest tania: od trzystu dolarów (równowartość dwóch średnich pensji w Rosji) - wzwyż.