W Rosji już za carów miasta nazywano imionami carów, a bolszewicy przechwycili tylko ten zwyczaj. W Moskwie nadal można oglądać mumię Lenina, więc tego rodzaju kult nie jest tu niczym nadzwyczajnym. Chociaż tym razem deputowani twierdzą, że sięgnęli do wzorów amerykańskich. Chcą utworzyć coś na wzór fundacji byłego prezydenta, tyle że na jego utrzymanie łożyć będzie państwo, i to niemało, bo kilka milionów dolarów rocznie. W założeniu Centrum Dziedzictwa Putina ma stać się platformą do krzewienia patriotyzmu i właściwych postaw.