Arbiter chciał uspokoić rozwścieczonych piłkarzy, którzy rzucili się na niego. Chwilę wcześniej jednemu z nich pokazał czerwoną kartkę. Pracujący na co dzień w policji "rozjemca" pobiegł do samochodu i wrócił na plac gry ze służbową bronią. Oddał kilka strzałów ostrzegawczych w powietrze. Został zatrzymany przez lokalną policję. Trwa śledztwo czy jako oficer nie nadużył uprawnień do stosowania broni. Policjanci badają również, czemu miał przy sobie służbowy pistolet w trakcie meczu. W areszcie nie jest jednak osamotniony - wraz z nim stróże prawa zatrzymali pięciu piłkarzy, którym chcą postawić zarzut wywołania zamieszek.