Według nieoficjalnych doniesień to właśnie Marek Magierowski jest najpoważniejszym kandydatem na nowego ambasadora RP w Tel Awiwie. Michał Michalak, Interia: Panie ministrze, czy zgodzi się pan, że znaleźliśmy się w bardzo poważnym kryzysie dyplomatycznym? Marek Magierowski, podsekretarz stanu w Ministerstwie Spraw Zagranicznych: - Nie chciałbym stopniować kryzysów dyplomatycznych. Na pewno mamy do czynienia z bardzo intensywnym dialogiem, szczególnie z Izraelem. Naszą rolą jest nie tylko załagodzenie tego sporu, ale także przedstawienie prawdziwego obrazu tego, co się wydarzyło w ostatnich dniach w Polsce, czyli przegłosowania ustawy [o IPN] zarówno w Sejmie, jak i w Senacie. Myślę, że narosło zbyt wiele wątpliwości, w największej mierze z winy niektórych izraelskich polityków, nieco zbyt porywczych. To z ich ust padały nadinterpretacje zapisów tej nowelizacji. I od tego tak naprawdę się zaczęło. Musimy na to popatrzeć z perspektywy wewnętrznej sceny politycznej Izraela. Niewątpliwie jest to bardzo poważna sytuacja. I co teraz? - Jestem optymistą i wierzę, że uda się ten spór dość szybko załagodzić. Po pierwsze, zbierze się wspólna polsko-izraelska komisja, która zajmie się sprawami trudnymi w naszych dwustronnych relacjach po to, żeby w przyszłości do takich sytuacji nie dochodziło. Żeby można było rozwiązywać pewne spory zawczasu. Tu już mamy sytuację, gdzie mleko się rozlało. - To jest pana sformułowanie, ale oczywiście coś jest na rzeczy. Myślę, że ta komisja jest ważnym krokiem i cieszę się, że wkrótce zacznie pracę. Natomiast w ostatnich dniach rozmawiałem na przykład z przedstawicielami środowisk żydowskich w Stanach Zjednoczonych, ze specjalistami zajmującymi się Holokaustem, walką z antysemityzmem, a także z przedstawicielami administracji amerykańskiej, tłumacząc, że nowelizacja nie powinna być przedstawiana w oficjalnych oświadczeniach czy w relacjach medialnych w taki sposób, w jaki była przedstawiana przez ostatnie kilka dni. Oczywiście rządy nie mają wpływu na to, co pisze ten czy inny dziennikarz, ale na tym też polega rola dyplomacji, żeby pewne co najmniej nieścisłe informacje prostować. Widać i słychać już po stronie izraelskiej, że niektóre wypowiedzi są dużo bardziej stonowane. I to efekt naszej dyplomacji? - Mam nadzieję, że to jest też efekt naszej dyplomacji i chyba przekonania Izraelczyków, że konflikt nie przynosi pożytku żadnej ze stron. Premier mówił dzisiaj, że musimy doprecyzować nasze intencje. Czy to rzeczywiście intencje są w tym wszystkim najbardziej nieprecyzyjne, a nie brzmienie przepisu? - Ale sam fakt, że premier zaprosił dzisiaj dziennikarzy, także zagranicznych, do Markowej, świadczy o tym, że ten proces został już uruchomiony. Pan premier tłumaczy dzisiaj mediom zagranicznym, jakie jest tło tej ustawy i dlaczego ona jest tak ważna dla Polski i dla Polaków. <a href="https://wydarzenia.interia.pl/autor/michal-michalak" target="_blank">Michał Michalak</a>, Markowa