Mimo że w Berlinie rozpoczął się słynny festiwal filmowy, to czerwony dywan w piątek był zarezerwowany dla Mateusza Morawieckiego. Polski premier zjawił się przed Urzędem Kanclerskim w towarzystwie najbliższych współpracowników: <a class="textLink" href="https://wydarzenia.interia.pl/tematy-marek-suski,gsbi,1644" title="Marka Suskiego" target="_blank">Marka Suskiego</a> i Joanny Kopcińskiej, a także wiceszefa MSZ Konrada Szymańskiego. Na lotnisku Morawieckiego przywitał ambasador RP w Berlinie Andrzej Przyłębski, a już w samym sercu miasta kanclerz <a class="textLink" href="https://wydarzenia.interia.pl/tematy-angela-merkel,gsbi,1019" title="Angela Merkel" target="_blank">Angela Merkel</a>. Spotkanie szefów rządów trwało ponad godzinę. - Rozmawialiśmy sporo o tematach jednolitego rynku, swobody świadczenia usług, a także polityki obronnej. Bardzo dobre ostatnie rozmowy mogą przełożyć się na pewne konkretne, wspólne projekty w tym zakresie. Pewnie minie kilka tygodni, ale pani kanclerz zwróciła uwagę, że chcemy odbudowywać nasz przemysł i w tym kontekście osadzamy rozmowy na temat obronności - mówił Morawiecki. - Wspomniałem o Nord Stream 2 i kwestii Polonii w Niemczech. Mam nadzieję, że będzie to platforma do dalszej dyskusji. Jeśli chodzi o Nord Stream 2 to i my i Niemcy obawiamy się o Ukrainę. To platforma, która nas łączy. Są też jednak różnice, bo nie chcemy, by warunki były dyktowane jednostronnie. Dla Niemców to sprawa wyłącznie gospodarcza - przyznał. - Są tematy, które nas łączą i na tym chcemy budować naszą współpracę. Niemcy i Polska mogą być lokomotywą wzrostu dla całej UE. Bardzo dobre relacje gospodarcze mogą się przełożyć na jeszcze lepsze relacje społeczne - podkreślił polski premier. Morawiecki, zapytany przez niemiecką dziennikarkę o słowa Marszałka Senatu Stanisława Karczewskiego, który miał wzywać do zgłaszania przez Polonię antypolskich wypowiedzi, powiedział: - Nie wyciągałbym zbyt pochopnych wniosków. Każdy kraj musi pamiętać o swojej historii, a szczególnie Polska, bo przecież później przegraliśmy naszą historię, ponieważ 45 lat komunizmu sprawiło, że mogliśmy się wolnej rozwijać. Samo pismo, o którym pani mówi, nie jest tak ważne. Po polsku to się mówi: "nie ma co robić z igły widły". Po niemiecku to chyba będzie: "nie ma co robić z muchy słonia" - powiedział po niemiecku Morawiecki, czym rozbawił Angelę Merkel i zgromadzonych w sali niemieckich dziennikarzy. Morawiecki i Merkel poruszyli też sprawę uchodźstwa i bezpieczeństwa, w tym cyberbezpieczeństwa. - Ważna jest także szeroko rozumiana polityka obronna, a w szczególności kwestia zakupów sprzętu wojskowego. Jest jeszcze fundamentalnie ważna wartość, o której często zapominamy, że rynek europejski ma wspierać małych i średnich przedsiębiorców. Również w zewnętrznym wymiarze, w procesach migracyjnych, istotna jest pomoc uchodźcom na miejscu. Mamy też wspólne stanowisko w odniesieniu do Rosji i Ukrainy - podkreślił Morawiecki. Jeden z niemieckich dziennikarzy poruszył kwestię praworządności. Morawiecki przyznał, że to wewnętrzna sprawa Polski. Podał też przykład Niemiec. - Swego czasu w Niemczech nastąpił proces lustracji sędziów i prokuratorów, a po tym procesie zostało w Niemczech 30 proc. wcześniejszych sędziów. Mam pełne przekonanie, że nasz wymiar sprawiedliwości będzie po zmianach dużo bardziej sprawiedliwy, obiektywny i sprawny. Chcemy doprowadzić do podniesienia efektywności, ale zależy mi na tym, by polski wymiar sprawiedliwości był też niezależny. I tak będzie - zakończył premier. Po spotkaniu szefów rządów Morawiecki został pożegnany przez Merkel i udał się do Fundacji Koerbera. Z Berlina Łukasz Szpyrka