Theresa May w Pałacu Buckingham pojawiła się kilka chwil po Davidzie Cameronie. Została już oficjalnie desygnowana na premier Wielkiej Brytanii. Gratulacje zdążył już złożyć m.in. Donald Tusk: "W imieniu Rady Europejskiej chciałbym Pani pogratulować mianowania na stanowisko premiera Zjednoczonego Królestwa Wielkiej Brytanii i Irlandii Północnej. Z niecierpliwością oczekuję owocnej współpracy i powitania Pani w Radzie Europejskiej" - napisał na Twitterze. Gratulacje złożył także Biały Dom. 23 czerwca Brytyjczycy zagłosowali za opuszczeniem Unii Europejskiej. Jeszcze w dniu ogłoszenia wyników referendum premier Wielkiej Brytanii David Cameron ogłosił, że poda się do dymisji. Miało na nastąpić jednak dopiero we wrześniu. Przedwczoraj sprawy obrały niespodziewany obrót. Jednego dnia oficjalnie zmienił się lider Partii Konserwatywnej, a Cameron zaplanował swoją dymisję na środę. Dlaczego akurat May? Wyborcy w Wielkiej Brytanii wybierają jedynie parlament. Później, to właśnie jego członkowie decydują o tym, jak wygląda rząd. Formowanie rządu musi odbywać się pod jednym, najważniejszym warunkiem - musi być obdarzony zaufaniem ze strony Izby Gmin. Szefem rządu, czyli premierem, jest przewodniczący partii, która w parlamencie ma większość. David Cameron był liderem Partii Konserwatywnej od 2005 roku, więc kiedy jego ugrupowanie w 2015 roku ponownie zostało obdarzone zaufaniem, zyskując 331 mandatów (z 650) w Izbie Gmin, ponownie stanął na czele rządu. Po jego rezygnacji początkowo pojawiło się kilka kandydatur na fotel nowego szefa partii i premiera. Wśród typowanych na zastępcę Camerona był był m.in. Boris Johnson, były burmistrz Londynu. Na ostatniej prostej zostały jednak dwie kandydatury - Andrei Leadsom i Theresy May. Sytuacja wyklarowała się w poniedziałek, kiedy to Leadsom ogłosiła, że nie zamierza konkurować o fotel szefa partii, ani o stanowisko premiera. W ten sposób jedyną kandydatką została właśnie Theresa May. Minister spraw wewnętrznych błyskawicznie otrzymała poparcie swojej partii i została jej liderem. May została premierem w środowy wieczór. Swój udział w całym procesie miała także królowa Elżbieta II, która przyjęła dymisję Davida Camerona, aby później na jego następczynię mianować oficjalnie Theresę May. Kim jest Theresa May? Theresa May jest obecnie najdłużej sprawującym urząd ministrem spraw wewnętrznych Wielkiej Brytanii. Piastuje to stanowisko od 2010 roku. May przyszła na świat 1 października 1956 roku w Eastbourne w hrabstwie Sussex. Jest córką pastora kościoła anglikańskiego. Po studiach w Oxfordzie, gdzie otrzymała licencjat z geografii, pracowała w Banku Anglii od 1977 do 1983 roku. Później, aż do 1997 roku pracowała w APACS, brytyjskim stowarzyszeniu płatniczym. Mniej więcej w tym samym czasie z sukcesami zasiadała w radzie londyńskiej dzielnicy Merton, angażując się zwłaszcza w sprawy edukacji. W 1992 roku zapragnęła brać czynny udział w "wielkiej" polityce i kandydowała w wyborach do Izby Gmin. Po dwóch porażkach (1992 i 1994) w 1997 roku w końcu zwyciężyła w wyborach i została członkiem parlamentu, reprezentując okręg Maidenhead. Od 1999 aż do 2010 roku była członkinią każdego Gabinetu Cieni w Wielkiej Brytanii. Po tym, jak jej partia wróciła do władzy - została mianowana ministrem spraw wewnętrznych. W latach 2002-2003 została pierwszą w historii kobietą-przewodniczącą Partii Konserwatywnej. Kiedy po 18 latach przerwy w rządzeniu w 2010 roku konserwatyści odnieśli sukces w wyborach, który został powtórzony w 2015 roku - została mianowana ministrem spraw wewnętrznych, pobijając tym samym rekord długości sprawowania urzędu ustanowiony 60 lat wcześniej. "Nudna i kompetentna" W kręgach komentatorskich mówi się, że Theresa May przewidziała Brexit. Zanim doszło do głosowania miała powiedzieć: "330 tysięcy imigrantów rozzłości ludzi i sprawi, iż odwrócą się od Camerona", odnosząc się do rekordowego wzrostu ilości imigrantów na Wyspach. Choć sama była przeciwna Brexitowi, teraz będzie jego główną siłą napędową. Wiadomo jednak na pewno, że nie zamierza się spieszyć."Nudna i kompetentna Theresa May jest dokładnie tym, czego potrzebuje naród po szoku wynikającym z Brexitu" - grzmi na swojej stronie internetowej "The Independent". Sama May do pełnienia urzędu premiera podeszła nieco... nieskromnie. - Moje hasło jest bardzo proste - mówiła. - Jestem Theresa May i jestem najlepszą osobą, do tego, aby być premierem - dodała. Dlaczego Theresa May chciała zostać premierem? Wyjaśniła to jasno i konkretnie: - Po pierwsze, po referendum nasz kraj potrzebuje silnego, sprawdzonego przywództwa, które przeprowadzi nas przez ten okres ekonomicznej i politycznej niepewności i wynegocjuje najlepsze możliwe warunki opuszczenia Unii Europejskiej - mówiła, zwracając się do swoich kolegów z partii. - Po drugie, potrzebujemy przywództwa, które zjednoczy naszą partię i nasz kraj. Kiedy członkowie Partii Pracy skaczą sobie do oczu, a Szkocją i Walią targają nacjonalistyczne nastroje, to nic innego, jak tylko patriotyczny obowiązek, służyć interesom naszego kraju - uzasadniała May. - I po trzecie - potrzebujemy śmiałej, nowej i pozytywnej wizji przyszłości naszego kraju - podsumowała. Później May bezlitośnie wykpiła umiejętności negocjacyjne swojego wówczas potencjalnego konkurenta Borisa Johnsona, nawiązując do jego nieudanych "zakupów" z 2014 roku, których autoryzacji odmówiła. - Ostatnim razem, kiedy Johnson pojechał negocjować do Niemiec, wrócił z trzema prawie nowymi armatkami wodnymi - żartowała. May jest typowym "zadaniowcem". Zajęła się z sukcesami reformą finansów w policji, przy jednoczesnym spadku przestępczości. Jako pierwsza głośno zapowiedziała walkę z korupcją w policji. Udało jej się także powstrzymać ekstradycję Gary'ego McKinnona - brytyjskiego hakera, który włamał się do komputerów wojskowych i <a class="textLink" href="https://wydarzenia.interia.pl/tematy-nasa,gsbi,1472" title="NASA" target="_blank">NASA</a>. Nie bała się przy tym sprzeciwić Stanom Zjednoczonym, ryzykując nawet dyplomatyczny skandal. Jednym z jej największych sukcesów była deportacja z Wielkiej Brytanii terrorysty Abu Quatady, poprzedzona negocjacjami, w których May osobiście brała udział, udając się do Jordanii. Jej wyborcy kochają ją także za to, że nie jest rozrzutna, w ciągu 4 lat urzędowania wydała jedynie 15 tysięcy funtów z pieniędzy podatników. May zmaga się z problemami zdrowotnymi. W 2012 roku zdiagnozowano u niej cukrzycę typu I, codziennie musi przyjmować insulinę. Buty, buty, buty W Wielkiej Brytanii na dźwięk nazwiska May, pierwsze skojarzenie, jakie przychodzi na myśl to... buty. Theresa May słynie z kontrowersyjnych pomysłów na noszenie szpilek. Nie boi się odważnych wzorów i kolorów. Szef jej kampanii z 2005 roku Sam Olsen, żartował nawet, że kiedy podróżowała po swoim okręgu, aby przekonywać do siebie wyborców, w samochodzie specjalnie przebierała wygodne buty na szpilki. Jeśli pojawiała się na spotkaniach w innym obuwiu, ludzie od razu pytali: Teresa, gdzie masz buty?