W odpowiedzi na to pytanie pomaga mi odpowiedzieć doktor Karol Bieniek adiunkt w Instytucie Politologii Uniwersytetu Pedagogicznego im. Komisji Edukacji Narodowej w Krakowie. Politolog i turkolog, który wykładał gościnnie m.in. na Uniwersytecie Technicznym Bliskiego Wschodu w Ankarze. Katarzyna Krawczyk, Interia.pl: Na ile prawdopodobne jest, że pucz w Turcji był zaplanowany przez prezydenta Erdogana? - W chwili obecnej kwestia tego, kto inspirował wydarzenia z 15 lipca bieżącego roku pozostaje niejasna - władze tureckie w jednoznaczny sposób wskazują na odłam armii związany z pozostającym na emigracji Fethullahem Gülenem. Nie jest także wykluczone, że do próby przewrotu doprowadziła część wojskowych ciągle jeszcze związana z kemalistowskim establishmentem, pozostająca wierna tradycyjnym ideom Republiki Turcji, takim jak chociażby świeckość.- Bez względu na źródło inspiracji, pomijając nieistotne z naukowego punktu widzenia teorie spiskowe, trudno jest mi uwierzyć w bezpośrednie inspirowanie, tudzież planowanie puczu przez prezydenta Recepa Tayyipa Erdoğana - w chwili obecnej ma on na tyle znaczące poparcie społeczne, co pokazały wydarzenia minionego piątku, a jego zaplecze polityczne w postaci Partii Sprawiedliwości i Rozwoju (AKP) dysponując od 2002 roku samodzielną władzą, posiada na tyle istotną pozycję na tureckiej scenie partyjnej, że takowa próba w zasadzie nie miała by sensu, a dodatkowo niosłaby za sobą znaczące ryzyko. A co w takim razie z doniesieniami o tym, że Erdoğan miał wiedzę o tym, że dojdzie do puczu?- Nie należy wykluczyć prawdziwości informacji o tym, że Erdoğan posiadał wiedzę o planowanej próbie puczu, dostarczonej przez turecki wywiad, lojalny wobec prezydenta. Świadczyć może o tym chociażby zdecydowana reakcja lojalnych wobec niego wojskowych. - Posiadanie tej wiedzy mogło także zmusić spiskowców do przyspieszenia próby puczu, co potencjalnie przełożyło się na jego w zasadzie amatorski charakter, kłócący się w zdecydowany sposób z doświadczeniem sił zbrojnych, które zdołały sprawnie przejąć władzę wyprowadzając czołgi na ulice w 1960 i 1980 roku. Czy można powiedzieć, że w wyniku puczu władza prezydenta Turcji umocniła się? - Zdecydowanie tak - w chwili obecnej turecka prasa donosi o blisko 50 tysiącach ludzi pozbawionych stanowisk w różnych sektorach administracji państwowej, państwowego szkolnictwa czy też formacjach siłowych. Zakrojona na taką skalę czystka spowoduje dalsze obsadzanie tych struktur ludźmi związanymi z AKP, która bez wątpienia pozostaje pod kontrolą Erdoğana. - Ponadto istotnym jest odbiór osoby prezydenta w dyskursie publicznym: postrzegany jest on jednoznacznie, także przez niejednokrotnie nieprzychylne mu siły polityczne i społeczne, jako ten, który ocalił turecką demokrację przed siłami zbrojnymi. Istotną konsekwencją próby puczu jest także spadek prestiżu tej ostatniej. - Z wszelkim prawdopodobieństwem można przyjąć, że podejmowane po próbie puczu przez rządzących działania będą zmierzały do przekształcenia tureckiego systemu w system prezydencki, co jest osobistą ambicją i celem prezydenta Erdoğana.