Po miesiącach spekulacji, zmianie na stanowisku premiera, rekonstrukcja Rady Ministrów stała się faktem. Stanowiska stracili: Konstanty Radziwiłł - dotychczas minister zdrowia, Jan Szyszko - pożegnał się z resortem środowiska, Witold Waszczykowski odszedł z Ministerstwa Spraw Zagranicznych, Anna Streżyńska - opuściła Ministerstwo Cyfryzacji, i największe zaskoczenie - Antoni Macierewicz przestał być ministrem obrony narodowej. Resort siłowy przeszedł w ręce Mariusza Błaszczaka, którego z kolei w MSWiA zastąpił inny bliski współpracownik prezesa PiS - Joachim Brudziński. Stanowisko zmienił też Andrzej Adamczyk, który dotychczas pełnił funkcję ministra infrastruktury i budownictwa, obecnie jest ministrem wyłącznie infrastruktury. Henryk Kowalczyk, dotychczas szef Stałego Komitetu Rady Ministrów, został nowym ministrem środowiska. Do rządu weszli ponadto: Jadwiga Emilewicz - minister przedsiębiorczości i technologii, Jerzy Kwieciński - minister inwestycji i rozwoju. Wcześniej oboje pełnili funkcje wiceministrów w superresorcie Mateusza Morawieckiego. Najmniej kojarzeni z polityką są nowi ministrowie: zdrowia - prof. Łukasz Szumowski, spraw zagranicznych - prof. Jacek Czaputowicz i finansów - prof. Teresa Czerwińska. Partyjność i profesjonalizm - Zmiany jakie zaszły w rządzie Mateusza Morawieckiego określiłabym dwoma słowami: partyjność i profesjonalizm - ocenia w rozmowie z Interią prof. Ewa Marciniak, politolog i ekspert ds. komunikowania politycznego Uniwersytetu Warszawskiego. - Do rządu weszły osoby, które mają bardzo wysoką pozycję polityczną w PiS lub aspirują do takiej w innych partiach tworzących Zjednoczoną Prawicę - zauważa ekspertka i wymienia nazwisko Jadwigi Emilewicz. Nowa minister przedsiębiorczości i technologii skutecznie pnie się po szczeblach politycznej kariery. Jesienią została wiceprzewodniczącą nowej partii Jarosława Gowina - Porozumienie (wcześniej na podobnej funkcji w Polsce Razem), przez którego prezentowana była jako ewentualna kandydatka na prezydenta Krakowa. Przez ponad dwa lata miała okazję sprawdzać się w resorcie rozwoju, gdzie zajmowała się innowacyjnością i konkurencyjnością. O partyjności zmian świadczą także nominacje dla Joachima Brudzińskiego i Mariusza Błaszczaka, wiceprezesów PiS i najbliższych współpracowników lidera tej partii. - To potwierdzenie, że rząd Mateusza Morawieckiego będzie rządem ścisłej kontynuacji programu konstruowanego przez Jarosława Kaczyńskiego i PiS - zauważa prof. Marciniak. Sprytna strategia? Postawienie na profesjonalizm Marciniak upatruje w awansach prof. Łukasza Szumowskiego, prof. Jacka Czaputowicza i prof. Teresy Czerwińskiej. - Danie szansy osobom ze środowiska naukowego, które mają dystans intelektualny do spraw polityki, a jednocześnie pewne doświadczenia polityczne i administracyjne, bo z wiceministrów stały się ministrami, świadczy o tym, że rząd Mateusza Morawieckiego będzie chciał poszerzać grono swoich odbiorców, adresując działania do wyborców, którzy dziś nie zaliczają się do elektoratu PiS - wskazuje. W jej ocenie, "to sprytna strategia". - Z jednej strony umacniania partyjność rządu, a z drugiej daje możliwość poszerzenia poparcia - mówi. Macierewicz otrzyma inne stanowisko? Jednym najgorętszych tematów rekonstrukcyjnych jest dymisja Antoniego Macierewicza, o którą zabiegał prezydent Andrzej Duda. Przyczyną był trwający od miesięcy konflikt na linii Pałac Prezydencki - MON. - Pan prezydent z tej rekonstrukcji może wyjść z poczuciem uzyskania swoich celów, bo wziąwszy pod uwagę dotychczasowe napięcia we współpracy między oboma politykami, jest to ważne osiągnięcie Dudy i chyba dobra wiadomość dla całej sfery obronności - uważa prof. Marciniak. W jej opinii ta dymisja z pewnością wzmacnia pozycję Andrzeja Dudy, jednak i dla Macierewicza może znaleźć się nowe stanowisko o znaczącej randze. - Koszty polityczne całkowitego zdymisjonowania Macierewicza byłyby zbyt duże, dlatego też otrzyma inne stanowisko, ale takie, które w mniejszym stopniu będzie wymagało współpracy z prezydentem - uważa ekspertka. Z polityczno-medialnych spekulacji wynika, że Macierewicz miałby zostać nowym marszałkiem Sejmu. Zważając na rangę tego urzędu byłby więc drugą - po prezydencie - osobą w państwie. - Teraz przed PiS pozostaje pewien wizerunkowy problem, poprzedni rząd był "dobrą zmianą", teraz trzeba wyjaśnić społeczeństwu, że zmiana będzie jeszcze lepsza - podsumowuje prof. Ewa Marciniak.