- Wniosłem poprawki dotyczące dwóch najbardziej szkodliwych zapisów w ustawie o ochronie zwierząt. Pierwszy zapis ma wyeliminować ograniczenia uboju rytualnego. Drugi likwiduje dodatkowe uprawnienia dla organizacji nazywających siebie prozwierzęcymi - powiedział Interii senator Józef Łyczak. - Przynajmniej kilkunastu senatorów z PiS, na pewno około 10, deklaruje, że będzie głosowało za wprowadzeniem tych poprawek - dodał. Podczas rozmów z członkami senackiego klubu partii rządzącej Interia poznała nazwiska innych polityków, którzy wcale nie są przekonani co do zmian, które są oczkiem w głowie m.in. prezesa PiS. W rozmowach powtarza się kilka nazwisk. Poza Józefem Łyczakiem chodzi o: <a class="db-object" title="Zdzisław Pupa" href="https://wydarzenia.interia.pl/tematy-zdzislaw-pupa,gsbi,3210" data-id="3210" data-type="theme">Zdzisława Pupę</a>, Jan Marię Jackowskiego, <a class="db-object" title="Alicja Zając" href="https://wydarzenia.interia.pl/tematy-alicja-zajac,gsbi,3478" data-id="3478" data-type="theme">Alicję Zając</a>, Mieczysław Golbę, Jacka Włosowicza, Józefa Zająca, Jacka Boguckiego, Tadeusz Kopcia oraz <a class="db-object" title="Andrzej Pająk" href="https://wydarzenia.interia.pl/tematy-andrzej-pajak,gsbi,3400" data-id="3400" data-type="theme">Andrzeja Pająka</a>. Wiadomo, że ta grupa już teraz waha się nad poparciem dokumentu, który wpłynął do izby wyższej po głosowaniu w Sejmie. - W kuluarach nie słyszałem, żeby tej ustawy ktoś bronił. Stawka jest duża, ale cenę trzeba też płacić. Jak tak dalej pójdzie, PiS zapomni o większości senackiej, ludzie o niej zapomną - mówi nam jeden z senatorów, który pragnie zachować anonimowość. Kiedy pytamy o dyskusję z kierownictwem partii, odpowiada: - Z nami nikt rozmowy nie prowadził. Temat głosowania był postawiony na klubie. Myśmy wyartykułowali swoje zdanie i na tym się skończyło. Ustawa w senackiej komisji Ustawa futerkowa trafiła dziś (8 października) do komisji senackiej Komisji Ustawodawczej. W rozmowie z Interią jej przewodniczący Krzysztof Kwiatkowski podkreśla, że nie pamięta podobnego przypadku, chociaż w parlamencie zasiada od wielu lat. Chodzi o ogrom sugestii dotyczących proponowanych rozwiązań prawnych. - Do sekretariatu Komisji Ustawodawczej wpłynęło ponad 2,5 tys. skarg, petycji, opinii. Samych propozycji poprawek do ustawy zgłoszono 196. Mowa o podmiotach zewnętrznych oraz osobach fizycznych, bo senatorowie będą składać swoje poprawki podczas posiedzenia komisji - przekazał Kwiatkowski. - Musimy wypracować jakieś rozwiązania. W sytuacji, kiedy opinie są rozbieżne, jedyny sposób to procedura głosowania. Zamierzam z niej skorzystać - powiedział Interii przewodniczący senackiej Komisji Ustawodawczej. Doświadczeni senatorowie wskazują, że obrady komisji mogą potrwać nawet kilka dni, a wszystkie scenariusze są obecnie na stole. Co ważne, nie wszystkie poprawki będą rozpatrywane przez komisję, chociaż jej członkowie otrzymywali każdą z proponowanych zmian. - To senatorowie zdecydują, czy któraś zostanie zgłoszona jako formalna poprawka. Bo dopiero w takim przypadku poprawka będzie poddana pod procedurę głosowania - podkreśla Kwiatkowski. Konsekwencje nie są najważniejsze Nasi rozmówcy z PiS, którzy nie chcą zgodzić się na przeforsowanie ustawy w obecnym kształcie, podkreślają, że nie obawiają się konsekwencji partyjnych. - Sprawa jest tak ważna, że ewentualne konsekwencje, które miałby ponieść maleńki senator Łyczak, są bez znaczenia - zapewnia Józef Łyczak. - Bronię interesów chłopskich, bo wiem, że tak trzeba. To dla dobra wszystkich Polaków. Jeśli rolnictwo runie, wszyscy odczujemy to w swoich portfelach - dodaje. Zdzisław Pupa podkreśla, że od lat jest związany z rolniczą Solidarnością. - Widzę i znam problemy rolnictwa. Przez ten pryzmat patrzę na ustawę o ochronie zwierząt. Ona ma niewątpliwie charakter światopoglądowy i gospodarczy. W jednym ani drugim przypadku nie mogę znaleźć logicznego uzasadnienia, żeby zagłosować za ustawą, która w tym kształcie wyszła z Sejmu - mówi Interii senator PiS. Alicja Zając podkreśla, że wyborcy z terenów wiejskich jasno odnoszą się do "piątki dla zwierząt". - Środowisko wiejskie, również u mnie w powiecie jasielskim, źle przyjęło projekt. Odwiedzają moich kolegów parlamentarzystów, wyrażając swój sprzeciw - podkreśla rozmówczyni Interii. Jak mówi, rolników ubodło to, że potraktowano ich jak kogoś, kto źle traktuje zwierzęta. - Wczoraj słyszałam o ciosie dla polskiej wsi i o tym, że rolnicy "odrobią to" przy następnych wyborach - powiedziała. W Senacie inaczej niż w Sejmie Czy senator wybrana w Krośnie obawia się gniewu kierownictwa partii? - 10 lat jestem senatorem, nikt mnie do niczego nie zmuszał. To nie wygląda tak, jak jest przedstawiane. Głosujemy zgodnie ze swoim sumieniem. Zawieszenia po głosowaniu w Sejmie nastąpiły jakiś czas temu. Teraz mamy inną sytuację - tłumaczy Interii Zając. Zdaniem senator spore znaczenie ma sposób wyłaniania posłów i senatorów. - Posłowie są wybierani w inny sposób niż senatorowie. My mamy troszkę inny mandat, wielu z nas dostaje ponad 100 tys. głosów w dużych okręgach jednomandatowych - usłyszeliśmy od naszej rozmówczyni. - Posłowie dostają 3, 4, 5 czy 10 tys. głosów, więc trudno porównywać. U nas nie ma takiej ostrej polityki jak w Sejmie. Senatorów oraz nasze obrady cechują spokój i rozwaga - dodaje. Nawet jeśli PiS zrezygnuje z karania własnych senatorów, poza grupą polityków, którzy jednoznacznie domagają się poprawek, jest sporo niezdecydowanych. Dlatego trudno przewidzieć, co tak naprawdę się wydarzy. - Dla mnie odrzucenie ustawy nie wchodzi w grę. Na pewno chcę wysłuchać uwag i propozycji dotyczących ustawy. Jeżeli one w ogóle będą. Wtedy się zastanowię - powiedział Interii <a class="db-object" title="Marek Komorowski" href="https://wydarzenia.interia.pl/tematy-marek-komorowski,gsbi,3401" data-id="3401" data-type="theme">Marek Komorowski</a>, senator PiS z Białegostoku. Jakub Szczepański