Najważniejsi politycy w Polsce mają do dyspozycji ochronę zapewnianą przez Służbę Ochrony Państwa. Partie inwestują jednak ogromne kwoty, żeby zabezpieczyć swoich liderów. Niewątpliwie, najsłynniejszym przykładem jest tu wicepremier <a class="textLink" href="https://wydarzenia.interia.pl/tematy-jaroslaw-kaczynski,gsbi,3" title="Jarosław Kaczyński" target="_blank">Jarosław Kaczyński</a>, który od lat jest chroniony przez firmę GROM Group, złożoną z byłych żołnierzy służb specjalnych. <a href="https://wydarzenia.interia.pl/autor/jakub-szczepanski/news-prawie-dwa-miliony-zlotych-na-ochrone-prezesa-pis,nId,4543020" target="_blank">W Interii pisaliśmy, że koszty pracy ochroniarzy prezesa PiS wzrosły od 2018 r. i teraz opiewają na zawrotną kwotę 150 tys. zł miesięcznie.</a> Przy grupie liczącej trzy osoby oraz z uwzględnieniem transportu to ok. 3,3 tys. zł dziennie opłacane z partyjnej kiesy. - Całkiem niezła stawka - komentował gen. Grzegorz Mozgawa, były szef BOR. PO nie chce ujawnić, ile kosztuje ochrona <a class="textLink" href="https://wydarzenia.interia.pl/tematy-donald-tusk,gsbi,2" title="Donalda Tuska" target="_blank">Donalda Tuska</a>. Jak jednak dowiedziała się Interia, byłego premiera chroni ta sama firma, która w przeszłości zabezpieczała m.in. <a class="textLink" href="https://wydarzenia.interia.pl/tematy-rafal-trzaskowski,gsbi,4" title="Rafała Trzaskowskiego" target="_blank">Rafała Trzaskowskiego</a>. - Wszystkie koszty ponoszone przez PO RP zostaną w całości przedstawione w corocznym sprawozdaniu finansowym składanym w <a class="textLink" href="https://wydarzenia.interia.pl/tematy-panstwowa-komisja-wyborcza,gsbi,2562" title="Państwowej Komisji Wyborczej" target="_blank">Państwowej Komisji Wyborczej</a> - lakonicznie skwitowało biuro prasowe partii. Broń palna i VIP-y <a href="https://wydarzenia.interia.pl/autor/jakub-szczepanski/news-wydatki-platformy-obywatelskiej-pensje-ekspertow-sondaze-och,nId,5196461">Ze sprawozdania finansowego ugrupowania za 2020 r., o którym pisaliśmy już w Interii</a>, wynikało, że za swoje usługi dla partii VIP Force zainkasowała 13 837 zł. Ze względu na COVID-19, chodziło o zabezpieczenie ledwie kilku eventów. Co wiadomo o firmie? Na pewno zatrudnia byłych funkcjonariuszy Biura Ochrony Rządu i jednostek specjalnych. W przeszłości dbała też o bezpieczeństwo m.in. Anny Lewandowskiej. "Cechuje nas profesjonalizm, dyskrecja, doświadczenie, elegancja. To połączenie, które jest gwarancją zadowolenia nawet dla najbardziej wymagających klientów" - czytamy na stronie VIP Force. Firma posiada koncesję MSWiA, co oznacza, że jest specjalistyczną uzbrojoną formacją ochronną. Jest uprawniona do pracy z bronią palną bojową, pistoletami maszynowymi, strzelbami powtarzalnymi czy karabinkami samoczynnymi. - Standardowy koszt całego dnia ochrony tej firmy z dowiezieniem i odwiezieniem na lotnisko to jakiś tysiąc złotych - mówi nam jedna z osób z branży. - To jednak niemiarodajne w przypadku takich ludzi jak Donald Tusk, gdzie ryzyko jest inne. Wszystko zależy też od załogi, która akurat zapewnia bezpieczeństwo osobie ochranianej - dodaje. Jaki zespół chroni Tuska? - Korzystamy z ochrony w różnej skali. Od kilku do kilkunastu osób, w zależności od zdarzenia. To nie dotyczy tylko okresu, kiedy Donald Tusk wrócił do polityki. Wcześniej przewodniczącym był <a class="textLink" href="https://wydarzenia.interia.pl/tematy-borys-budka,gsbi,1510" title="Borys Budka" target="_blank">Borys Budka</a>, a spotkań otwartych było mniej z racji pandemii. Organizowaliśmy jednak ochronę - tłumaczy Interii Jan Grabiec, rzecznik PO. Obawa o bezpieczeństwo Sam Tusk zabierał już głos w sprawie swojego bezpieczeństwa: - W ostatnich dwóch, trzech dniach mam bardzo konkretne powody, żeby obawiać się o bezpieczeństwo. To się dzieje ciągle właściwie, więc jest bardzo bolesne - przekazał podczas spotkania z sympatykami 5 lipca w Szczecinie. Były premier podkreślał, że najbardziej boi się o bliskich, którym "nie umie zapewnić bezpieczeństwa". Lider Platformy raczej nie ma co liczyć na ochronę SOP, o przyznaniu której mógłby zdecydować szef MSWiA. - Nie znam przesłanek do tego, żeby miał lub nie miał tej ochrony - na początku sierpnia powiedział na antenie Polsat News <a class="textLink" href="https://wydarzenia.interia.pl/tematy-piotr-muller,gsbi,1777" title="Piotr Müller" target="_blank">Piotr Müller</a>, rzecznik rządu. Jak stwierdził, Tusk "musiałby najpierw o taką ochronę wystąpić". Politycy Platformy, z którymi rozmawiamy, wskazują, że ataki agresji na spotkaniach najczęściej mają miejsce po materiałach mediów publicznych. - Jesteśmy bohaterami każdych "Wiadomości" i zdarza się, że ktoś agresywny cytuje paski <a class="textLink" href="https://wydarzenia.interia.pl/tematy-tvp,gsbi,1524" title="TVP" target="_blank">TVP</a>. Musimy uważać, bo zdarzają się sprzeczki między różnymi osobami, próby zakłócania spotkań. Przy imprezach publicznych informujemy oczywiście policję - powiedział nam Grabiec. Jednak nie wszyscy politycy PO mogą liczyć na ochronę jaką ma Donald Tusk. Kiedy szeregowi posłowie jadą w teren o sprawie informowana jest policja. Bo szef partii to trochę inny kaliber. - Nawet w mniejszych miejscowościach są jedna, dwie, trzy osoby uprawnione do interwencji, gdyby doszło do aktu agresji czy przemocy. Żeby skontaktować się z policją, zaangażować osoby, które się na tym znają - usłyszeliśmy od rzecznika PO. Jak przekazało nam biuro prasowe partii, Donald Tusk korzysta z prywatnej ochrony nie tylko podczas "dużych spotkań zewnętrznych", ale także posiedzeń organów statutowych jak Rada, bądź Konwencja Krajowa. Jakub Szczepański