- Przypuszczam, że przyszłość Witolda Waszczykowskiego jest przesądzona - powiedział Kazimierz Michał Ujazdowski, pytany o to, czy minister spraw zagranicznych powinien ustąpić ze stanowiska. Zaznaczył, że problemem nie jest jednak sam Waszczykowski, ale "niedobra orientacja", którą kierownictwo PiS wybrało w sprawach polityki zagranicznej. Zmiana na tym stanowisku - jak ocenił - nie jest kluczem. - Kluczowa jest zmiana orientacji na taką, która ma ambicje wpływania na politykę UE - dodał. Istotą problemu jest narzucenie "wadliwej strategii" - powiedział Ujazdowski. "Polityka rządu PiS nie do uchwycenia" Pytany o zapowiadane zacieśnianie relacji Polski z Białorusią w kontekście ostatnich aresztowań i o to, czy w efekcie polski rząd dał się nabrać Łukaszence, ocenił, że "i polska polityka, i polityka UE miała prawo pozytywnie zareagować na gotowość do otwarcia ze strony Białorusi". Jednak, jak podkreślił, polski rząd nie zachował należytej ostrożności. - Dojrzała polityka nie idzie od ściany do ściany - dodał. Zaznaczył, że mieliśmy prawo i obowiązek korzystać z odwilży, ale powinniśmy zachować ostrożność i nie porzucać własnych instrumentów. Europoseł w rozmowie z Agnieszką Waś-Turecką stwierdził, że polityka rządu PiS "nie jest klarowna, nie jest do uchwycenia". Przypomniał rolę wizyty Angeli Merkel, która miała służyć ociepleniu wizerunku, a następnie zachowanie w stosunku do Donalda Tuska. - Nie da się wpływać na tresć polityki UE, a to powinno być miarą ambicji, porzucając zdolność do podmiotowej współpracy z Niemcami i Francją - dodał. - Jeśli mamy być liderem regionalnym, to państwa naszego regionu oczekiwać będą, że Polska będzie miała lepsze niż przeciętne relacje z głównymi aktorami polityki unijnej - ocenił. Ujazdowski zaznaczył, że wpływ na rolę, jaką Polska odgrywa na arenie międzynarodowej, mają chaos i wadliwa strategia rządu PiS. - Polityka zagraniczna polega na umiejętności grania na dwóch fortepianach - powiedział. "To się zdarzyło pierwszy raz w historii UE" Odnosząc się do reakcji polskiego rządu na reelekcję Tuska, krytykował retorykę polskiego rządu i ostrzegł, że jeśli nie zostanie ona zmieniona, będzie to skutkowało brakiem sojuszników. - Jeśli Polska w przysżłości podejmie starania o obsadzenie wysokiego stanowiska w UE, pamięć o tym, że Polacy sami siebie podważali, będzie rzutowała negatywnie - zauważył. - To będzie pamiętane, bo to się zdarzyło pierwszy raz w historii UE - dodał. Od konfliktu do konfliktu Pytany o spadek poparcia dla PiS w ostatnich sondażach ocenił, że wynika to z eskalacji konfliktu. - Wsparcie dla rodzin wymaga spokoju, wygaszania konfliktów, tymczasem rząd PiS idzie od konfliktu do konfliktu - wyjaśnił. Spadek poparcia nazwał "poważnym zatrzymaniem wpływów społecznych Prawa i Sprawiedliwości", a także "dużym doświadczeniem dla opozycji". - Jeśli opozycja nie wyciągnęła lekcji z porażki w 2015 (...) i nie okaże skromności, nie odnowi przesłania, języka, to w żadnym razie nie będzie mogła czerpać korzyści z tego, co się stało - dodał. Polexit - długofalowy cel? Pytany o to, czy celem PiS jego Polexit, ocenił, że nie, ale zaznaczył jednocześnie, że obecna strategia PiS będzie skutkowała zanikiem sojuszników i obniżeniem naszego bezpieczeństwa. - Wzywam do tego, żeby ją zmienić - powiedział. Zauważył, że nie da się we wszystkim zdawać na sojusz ze Stanami Zjednoczonymi - tym bardziej, że polityka Dnalda Trumpa nacechowana jest niepewnością. Pytany o zmniejszenie zaangażowania Polski w Eurokorpusie, ocenił, że styl wyjawienia decyzji był fatalny. Zaznaczył, że takie kwestie trzeba odpowiednio komunikować opinii publicznej, parlamentowi. - Jeśli mieliśmy wątpliwości co do kierunku zaangażowania Eurokorpusu, to nie powinny być one ostentacyjne - zaznaczył, dodając, że zabrakło "języka dyplomatycznego". - Powinniśmy raczej przesuwać akcenty, a nie ogłaszać w chaosie i pośpiechu decyzję, którą świat przyjął jako wycofanie się - podsumował. Szukanie sojuszników Pytany o to, gdzie Polska powinna szukać sojuszników, zaznaczył, że "Polska jest dużym krajem europejskim. (...) Jesteśmy przede wszystkim partnerami dla silnych państw europejskich. Kluczem jest odnowienie podmiotowych relacji z Niemcami". - Nie musimy w stosunkach z Niemcami wybierać między wsłuchiwaniem się w głos Berlina a totalnym konfliktem - dodał, zaznaczając, ze rozmowy z partnerami powinny być przede wszystkim szczere. Odnosząc się do kwestii Grupy Wyszehradzkiej, zaznaczył, że "kluczem do aktywnej polityki europejskiej jest nasycenie jej realną treścią", czyli wspólnymi projektami w dziedzinie energetyki, nauki i kultury, wspólny wysiłek militarny. "Unia Europejska powinna się ogarnąć" Ujazdowski, pytany o to, czy frakcja ECR ma swoją rezolucję na temat porozumienia UE-Wielka Brytania, powiedział, że tak. - Będzie przygotowana i ogłoszona alternatywna rezolucja. Tym bardziej, że to, co zaprezentował pan Verhofstadt jest ryzykowne - ocenił. Jak zaznaczył w rozmowie z Interią, rezolucja ECR będzie się różniła od rezolucji Verhofstadta "zdecydowanie większą troską o to, by wytworzyć dobry klimat do zawarcia korzystnej i długoterminowej umowy między Wielką Brytanią a UE". Podkreślił, że "rezolucja Verhofstadta nacechowana jest zbyt dużą nerwowością" i "została napisana tak, jakby pan Verhofstadt chciał sam negocjować przyszłe stosunki z Wielką Brytanią". Zaznaczył, że prawa PE związane z Brexitem są "oszczędne". - Parlament w ostatniej fazie negocjacji rozwodowych wyraża zgodę, ale nie negocjuje - zaznaczył. - Unia Europejska, mówiąc językiem młodzieżowym, powinna się ogarnąć. Ogarnięcie wymaga stabilności i spokoju, a nie agresywnych słów (...). Powinniśmy to tonować. We wspólnym interesie jest utrzymanie dobrych relacji - ocenił Ujazdowski. Pytany o to, jak wyobraża sobie współpracę z brytyjskimi europosłami w sprawie rachunku za Brexit, powiedział "posłowie brytyjskiej partii konserwatywnej nie mają możliwości zablokowania decyzji PE". Podkreślił, że ważny jest "dobry klimat" rozmów rozwodowych z Wielką Brytanią. W jego ocenie Polska - ze względu na obecność swoich obywateli w tym państwie - powinna być krajem, któremu szczególnie zależy na dobrym klimacie rozmów, bo negocjacje przesądzą o uprawnieniach dla emigrantów. - Rząd musi okazać solidarność i zdolność współpracy z UE ws. negocjacji z Wielką Brytanią (...). Nie może animować negocjacji bilateralnych, bo to się skończy nieszczęściem dla Polski - podsumował.